,,Prawdziwa kreatywność pochodzi ze znalezienia swojego środka wyrazu, z bycia w swoim żywiole” – Ken Robinson
Słońce wstało dość wcześnie, w końcu to wiosna. Pierwsze, ciepłe promienie wdarły się do kuchni. To dobry moment, by wypić kawę – pomyślałam – Co będę dzisiaj robić? Jeszcze nie wiem. Tyle tego, że trudno zdecydować się od czego zacząć. Obudziłam Laurę, zrobiłam jej śniadanie, spakowałam plecak i ruszyłyśmy do szkoły. Uśmiechy, przywitania, krótkie pogawędki, i wtedy przyszło nowe. Wchodzę w to! Architektoniczno – pedagogiczne wyzwanie? Nie zastanawiałam się ani sekundy!
Rearanżuję przestrzeń publiczną dla bardzo wymagających klientów… dla dzieciaków z klas 1-3, w szkole mojej córci🥰 Poproszono mnie też o przygotowanie warsztatów dla tych małych klientów, codziennych bywalców szkolnej świetlicy. Muszę przyznać, że nie przypuszczałam, iż taki dwugodzinny warsztat może wydać tyle wspaniałych owoców i zamknąć w zasadzie proces koncepcyjny.
Obecnie jest to klasyczna sala lekcyjna, choć w wyjątkowym zabytkowym wnętrzu. Duże ponad 50 metrowe pomieszczenie, w którym dzieci mogą odsapnąć po lekcjach, w którym nie ma tylu bodźców i decybeli. Mogą skupić się na wypoczynku, odrabianiu lekcji czy grach planszowych. Będzie to świetlica cicha, tuż obok ogromnej świetlicy popołudniowej, gdzie często przebywa popołudniami nawet 100 małych uczniów.
Zobaczcie jak ta przestrzeń wygląda dziś i oczekujcie dobrej zmiany.
Na fotografiach relacja z zajęć z młodymi architektami, które miałam przyjemność poprowadzić. Dzieci są niesamowicie kreatywne, twórcze i dokładnie wiedzą czego potrzebują. Zrobiły przepiękne moodboardy, przepracowały ze mną układ funkcjonalny świetlicy, pomierzyły, wypytały ze szczegółami na czym dokładnie polega moja codzienna praca. Na koniec podeszła do mnie jedna z małych uczestniczek warsztatów i rozczulająco zapytała: ,,A ile Pani zarabia?”👏