„Bądź ekscentryczny teraz. Nie czekaj na starość, żeby nosić fiolet” – Regina Brett
Czasami warto zejść do piwnicy, by wyczyścić to, co głęboko, to, co na spodzie. Znaleźć perełki i zaaranżować je już na wyższych piętrach… Wyrzucić to, co niepotrzebne, co już nam nie służy. Po prostu posprzątać, pożegnać stare graty i rupiecie, zabrać do nowego wnętrza tylko to, co cenne i wartościowe. Reszta już nie będzie miała znaczenia.
Wielka płyta, 59 m2, mieszkanie 4 pokojowe, wynajmowane studentom od dłuższego czasu. Gdy spotkaliśmy się z inwestorem na miejscu, wnętrze wyglądało dość tragicznie, ale to właśnie lubię najbardziej. Jednak przy budżecie, którym dysponowałam, dokonanie zmian jawiło się jako przedsięwzięcie z tych „niewykonalnych”. Celem Pana Bartka była jak najszybsza sprzedaż mieszkania za jak najwyższą kwotę, przy jak najmniejszym nakładzie środków. Czyli z definicji prawdziwy Home staging. Niewykonalne i Home staging? – wchodzę w to bez zastanowienia!
Mimo wysoko postawionej poprzeczki zaczęłam proces twórczy, jednak nie było tego wow, tej znalezionej perełki, która zawsze rozpoczyna całą opowieść. Nie było tej perełki, która zawsze jest estetycznym drogowskazem. Perełki, która zawsze pokazuje jak zaaranżować wnętrze. Na koniec spotkania zeszliśmy jednak do piwnicy i to uratowało cały proces tworzenia. 🙂 Na końcu boksu, wciśnięty, brudny i zmarznięty, lekko oparty o ścianę stał potężny obraz, a na nim wizerunek starszej, szlachetnej kobiety. Obraz w kolorach szarości i fioletu. Od razu to poczułam, szczęście wypełniło moje serce, już wiedziałam co mam robić. Czasami warto zejść do piwnicy…
Lokalizacja: Poznań Oś. Łokietka; powierzchnia 59 m2; przeznaczenie na sprzedaż; budżet 3 800 zł
Zakres prac obejmował: decluttering (odgracanie), home staging, sesję fotograficzną wnętrza, opracowanie i wystawienie ogłoszenia o sprzedaży.
A tak było przed: